niedziela, 26 marca 2017

Niedziela w Czarnymlesie [Dominika i Denitsa]

Pobudka o 6.30!
Za nami kolejny dzień badań w terenie Czarnegolasu. Jak ten czas szybko mija! Pamiętam jak pakowaliśmy walizki i przygotowywaliśmy sprzęt niezbędny do prowadzenia badań, a tymczasem za nami już prawie półmetek wyprawy w teren.
Dzień dla nas - badaczy rozpoczął się dość wcześnie, ponieważ postanowiliśmy wybrać się na nabożeństwodo kościoła ewangelickiego, która rozpoczynała się dość wcześnie. Zostaliśmy ciepło przyjęci przez pastora, który wyróżnił nas i poinformował wiernych o naszej obecności, co było miłym akcentem dla każdego z nas.
Kolejnym ważnym aspektem była msza w świątyni katolickiej, które odbyło się w południe. Po liturgii każdy z nas wybrał się na obserwację terenu w celu poszukiwania kolejnych rozmówców, którzy chętnie porozmawialiby o Czarnymlesie. Istotnym wydarzeniem tego dnia był mecz piłki nożnej, na którym zebrały się tłumy kibiców - młode pokolenia, rodziny z dziećmi, ale i seniorzy, którzy bardzo interesują się tym rodzajem rozrywki.
Po paru dniach badań w tej miejscowości możemy śmiało stwierdzić, że mieszkańcy są bardzo uprzejmi oraz życzliwi, w wielu przypadkach bardzo dobrze znają historię tego miejsca, a dokładniej wieś, w której mieszkają. Bardzo fascynujące jest to, że wszyscy są pozytywnie nastawieni do innych osób, są bardzo otwarci i serdeczni.
Ostatnim elementem mojego dzisiejszego pobytu w tej miejscowości była rozmowa jaką przeprowadziłam z przesympatyczną panią Zofią, rdzenną mieszkanką Czarnegolasu. Spotkanie to było dla mnie szczególnym przeżyciem i z pewnością zapadnie mi na długo w pamięci.
Powrót do Czarnegolasu był bardzo przyjemny, słoneczko, które nie opuszczało nas przez cały dzień dodało nam sił na przyjazd do naszego tymczasowego miejsca zamieszkania. [Dominika]

Wnętrze kościoła ewangelicko-augsburskiego, fot. D. Macioszek
Dlaczego Pan Kazimierz nie śpi?
Pan Kazimierz nie śpi, ponieważ szuka bunkra. A my z kolei nie śpimy, ponieważ jeszcze szukamy naszego miejsca w terenie. Co nas łączy? Oczywiście, że uroczy Czarnylas.
Dzień trzeci zaczął się w pięknym kościele ewangielickim, gdzie mimo zimna panowała przychylna atmosfera i po nabożeństwie ludzie chętnie nam opowiadali o ewangeliźmie i podzielili się z nami swoimi historiami. Następnie przyjął nas bogato ozdobiony kościół rzymokatolicki, gdzie mogliśmy uczestniczyć w rekolekcjach parafialnych.
W dawne czasy Czarnegolasu zaprowadził nas pan Kazimierz poprzez swoją kolekcję zdjęć i niesamowite opowieści. Zaprezentowała nam się panna młoda i część ulicy na początku wsi, przez którą codziennie dojeżdżamy, także dawne koło gospodyń wiejskich, obóz pracy i jeszcze więcej ciekawostek, o które będziemy w dalszym ciągu dopytywać. Przed naszymi oczami nieustannie odsłaniają się nowe i nowe tematy, relacje, miejsca, a razem z tym i nowe wątpliwości, jeszcze więcej pytań i pole do rozmów.
Pewnie się zastanawiasz dlaczego pan Kazimierz szuka tego bunkra i co to ma wspólnego z Czarnymlasem. Ta historia brzmi prawie jak legenda i pan Józef (tak, właśnie ten sam pan z pierwszego dnia) o tym opowiadał, podczas dzisiejszej rozmowy. Ten bunkier jest gdzieś w lesie i na pewno istnieje, gdyż szwagier pana Józefa, kiedy miał 4-5 lat latał tam i go pamięta, ale lasy porosły, zmieniły miejsca i teraz nie mogą go znaleźć. A pan Kazimierz, lokalny regionalista, nie może się z tym pogodzić. Przecież historia Czarnegolasu nie byłaby kompletna bez tego bunkra. A czy nam się uda znaleźć zagadkowy, czarnoleski bunkier?

 Pan Józef, fot. S. Fruga

 Pan Kazimierz, fot. S. Fruga

 Kościół ewangelicki, fot. D. Zarkova

 Kościół katolicki, kiedyś ewangelicki, fot. D. Zarkova








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz